Mniszka w tym roku przegapiłam. Kiedy się ocknęłam na zbiór kwitnącej czeremchy było już za późno. Jednak nie tracąc nadziei zamierzam uszczknąć coś z tego sezonu.
Ostatnio przeczytałam, że można parzyć herbatę z leśnej dąbrówki rozłogowej. Podobno smakiem nie powala, ale oprócz właściwości prozdrowotnych ma urzekający niebieski kolor.
Właściwie to zaintrygowała mnie barwa napoju.
Niestety coś poszło nie tak i napar przypomina wodę po akwarelkach. Spodziewałam się innego efektu.
Być może za mała ilość półproduktu.
Przyrzekłam sobie, że pędy sosny muszę obowiązkowo zebrać. To podstawowe lekarstwo syna, podczas zmagania się z infekcjami gardłowymi. Z ręka na sercu piszę, że oprócz wspomnianego specyfiku , od pięciu lat Wojtek nie był leczony innym syropem.
Przy okazji zbioru przypomniałam sobie początki ogrodowe. Kilka lat temu, pod sosnami leżała sterta suchych igieł. Prócz pojedynczych chwastów nic tu nie rosło. Pamiętam, że kiedy usypałam górki zgrabiając ściółkę, wydawała mi się że już jest pięknie. To chyba dlatego, że patrzyłam na ten widok oczami wyobraźni ;)))
24 KWIETNIA 2020
Aktualnie na leśnej rabacie rozpanoszyły się różaneczniki, host, paprocie, brunea. Oj, czego tam nie ma. Razem z przesadzanymi roślinkami przywędrował tu bluszczyk kurdybanek i barwinek. Wszystko rośnie i ma się całkiem dobrze. Jest coraz bardziej zielono i o to chyba chodzi.
16 MAJA 2023
Kilka tygodni temu, siedząc w salonie i przeglądając telefon, czułam oddech męża za plecami. Nie to żebym miała coś do ukrycia , ale drażniło mnie to bardzo i w końcu pytam...przecież masz swojego smartfona?...na co Grzesiek...ale nie mama takich ciekawych rzeczy ja ty
Więc mu te ciekawostki pokazałam, zainstalowała ...i chyba tym samym strzeliłam sobie w kolano. Od jakiegoś czasu, chodzi, wyszukuje, suszy i maceruje. Bóg jeden wie co?
Ostatnio pouczał mnie, że należy zbierać jedynie długie przyrosty sosnowe. Pierwsze słyszę. Zawsze obrywała co popadnie, zwłaszcza teraz gdy rosną u nas różne gatunki sosny.
Dobrze, że nie kazał mi obrywać przyrostów o wschodzie słońca. Ostatnio w kontekście jakiś ziół wyskoczył z takim pomysłem...tak że ten, tego...bliskość natury i te sprawy ;)
W końcu mogę napisać, że wyjrzało słońce. I tu moje spostrzeżenie. Ogrodomaniacy, czy u Was rośliny zachowują się w ten sam sposób. Niektóre z drzew zazwyczaj przebarwiające się wiosną na mocny seledynowy kolor, obecnie są ciemno zielone- jakby rosły w cieniu?
Mam tu na myśli odmiany bzu czarnego i buka.
Trawnik- wyrósł nam stokrotkowy dywan!
Wracają do tematu leśnego zbieractwa. Kto próbował świeżych pędów chmielu? Polecam! W smaku przypominają nieco młode szparagi. Przyrządzone na masełku, z odrobiną czosnku -pycha.
Dziś to tyle. Łapię oddech przed nadchodzącym tygodniem. Oficjalnie mogę napisać, że Ola już po maturze. Wojtek jeszcze przed Pierwszą Komunią . A ja gdzieś pomiędzy przechodzę kryzys macierzyństwa ;)
p.s. Zagadka - znajdź szczygła na zdjęciu?
Wiem że gniazduje w lilaku.
Skrawek po drzewami jest piękny. Czy mają Państwo sztuczne nawadnianie?
OdpowiedzUsuńNie, głównym nawadniającym jestem ja :) A tak naprawdę w ubiegłym roku moje zamiłowanie do stania z wężem ogrodowym zakończyło się problemem że studnią. Mam taką filozofię, że jeśli rośliny się przyjmą to muszą sobie radzić. Jedynie w największe upały podlewam to co omdlewa i warzywniak oczywiście.
UsuńŚwietnie współgra soczysta zieleń ze śnieżną bielą. Przepiękne zdjęcia. Nie miałam pojęcia, że pędu chmielu są takie pyszne. Moje już raczej się nie nadają bo mają około 1, 5 wysokości. Mimo to spróbuję. Z wielką trudnością pobyłam się z ogrodu kurdybanka. Wysadziłam go na łące a teraz mam dylemat bo zagościł na niej lis i boję się bąblownicy. Muszę ten problem jakoś rozwiązać. Masz rację, że syrop z pędów sosny jest doskonałą, naturalną substancją leczniczą, wspomagającą organizm w walce z przeziębieniem oraz nieżytami górnych dróg oddechowych. Jeszcze nie robiłam bo z powodu zimna pędy są jeszcze małe.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
A co do szczygła? jest na czubku drugiej gałązki.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam uściski i pozdrowienia:)
Pędy sosny to samo zdrowie! My kupujemy gotowy syrop w sklepie ekologicznym. Ten stokrotkowy dywan mnie zachwycił :)
OdpowiedzUsuńU mnie też pędy sosny postawione w słoikach nabierają mocy 😎kiedyś robiłam syrop z mniszka, ale jakoś nie jestem fanką. Sosna o wiele lepiej mi służy 😊
OdpowiedzUsuńWitaj... Trafiłam przypadkiem i zostaje... Fajnie u Ciebie. I tyle dobrego, dobroci... U mnie syropy z mniszka już w spiżarni, z igieł nabiera mocy, dzisiaj będę zbierać kwiaty z kasztanów, a na weekend zaplanowałam pozjadac trochę młodych z chmielu i pozbierać szczawiu...zimą uwielbiam szczawiówke... Ogród masz piękny... I z roku na rok będzie coraz piękniejszy, dojrzalszy. Wytrwałości.. Ja ostatnio miałam jakiś załam w macierzyństwie.Za dużo naraz się działo, głęboki oddech, spacer po ogrodzie i zaraz lepiej się człowiek czuje. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńIle ciekawych informacji I jak temacik smakowity :) Wiele zdrowia życzę :D
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie patrzeć, przyjemnie "posłuchać" takich opowieści. Przyjemna codzienność.
OdpowiedzUsuńKiedyś lubiłam bawić się zielarstwem, ale nie zbierałam. Hodowałam sobie to i owo na tarasie (jak go jeszcze miałam 😶)
Szczygieł jest na czubku drugiego drzewa od prawej 😉
OdpowiedzUsuńDzień dobry. Wspaniały blog - gratuluję! Pobuszowałam po kilku ostatnich postach - zrobiło mi się cieplutko:) Lubię taki klimat, dlatego będę zaglądała częściej. Serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń