Ten post od dawna siedzi mi w głowie. Zastanawiam się jakich słów użyć, żeby to co zaraz przeczytacie było napisane w zgodzie z własnym sumieniem i szacunkiem do Was. Home Fragrance nigdy nie było bilbordem. Na blogu pokazuję skrawki naszego życia i dziwnie bym się czuła, klepiąc tu niestosowne regułki. Wymuszone teksty wychwalające pod niebiosa środki czystości np ;) Niekiedy w skrzynce mailowej pojawiają się podobne propozycje, za które grzecznie dziękuję, ale są też takie które najnormalniej w świecie kuszą,
O ILE JESTEM DO NICH PRZEKONANA, pojawiają się na blogu. Nie czuję się przez to napiętnowana i chciałam stanowczo podkreślić, że wszystkie produkty o których do tej pory wspominałam, poleciałby z czystym sumieniem po raz drugi ! Wiem że są wśród nas osoby, które współpracują z wieloma firmami i chwała im za to, bo sama wielokrotnie zaglądam i z ciekawością odnajduję tam produkty dla siebie. Nie neguję reklamy, wiem ile czasu skrada napisanie posta, fajnie gdy ktoś potrafi to docenić. Mam tylko osobistą refleksję na ten temat -szanujmy siebie i czytelników , bo można wpaść we własne sidła
...to tyle celem wstępu ;)
Piszę o tym właśnie teraz, gdyż z markom o której zaraz wspomnę, nie jestem w żaden sposób związana umowami barterowymi, postami sponsorowanymi...czy jak tam to chcecie fachowo określać.
Po prostu jest to tak niszowa firma, że grzechem byłoby ją pominąć, w cieniu moich tęsknot i zainteresowań chociażby ;)
Kilka tygodni temu pokazywałam Wam Wojtka, w ugrzecznionej wersji (o tu) Szalenie lubię własne dziecię w retro wydaniu. Jak wiadomo nie zawsze i nie wszędzie, ale gdy tylko nadarza się okazja to idziemy na całość. Pierwszy raz z ubrankami BICOQUE zetknęłam się tuż przed pierwszym sakramentem synka. W rezultacie dwumiesięczny Wojciech został ochrzczony w białym kombinezonie. Jednak już wtedy przyrzekłam sobie, że koniecznie muszę zaopatrzyć chłopca w nostalgiczne zestawy , żeby odpowiednio udokumentować jego dzieciństwo. Pamiątka z pewnością będzie na lata.
Ubranka są szyte w Polsce ,żadne chińskie rączki przy nich nie majstrują. Gdy przyjrzałam się wszystkim detalom, pętelkom , fastrygom, to od razu przypomniał mi się mój daleki wujek . Krawiec z zawodu, pedantyczny Władek, który potrafił każdemu skroić garnitur na miarę...i jak mawiają sąsiedzi ,,to se ne vrati,, ;)
Więcej o BICOQUE słodzić nie będę, zainteresowanych i gustujących w podobnych klimatach,
odsyłam na stronę klik. Ostatnio w ofercie pojawiły się również komplety dla dziewczynek i pozostaje mi tylko ubolewać nad tym , że z Oli taka dziewoja wyrosła.
odsyłam na stronę klik. Ostatnio w ofercie pojawiły się również komplety dla dziewczynek i pozostaje mi tylko ubolewać nad tym , że z Oli taka dziewoja wyrosła.
Wróćmy jednak do młodszego potomka.
Odebrałam od kuriera paczkę, a że ja jak już pewnie wiecie w gorącej wodzie kąpana jestem. Wystroiłam Wojciecha niczym lorda i pobiegłam z nim do sąsiadki, coby zachwyt mój podzieliła. Obie macałyśmy, oglądałyśmy synka niczym marionetkę, zasypałyśmy komplementami, które główny zainteresowany miał w głębokim poważaniu. Nie zważając na nasze zachwyty, zabrał się z kolegą za układanie wieży z klocków...tak więc do wianuszka pochlebstw dodałyśmy ,,że wygodne,,
Po powrocie rozmyślając o przyszłych zdjęciach ( planowałam sesję niczym zawodowy fotograf, z którym to raczej mało mam wspólnego he, he) ...i tak się rozmarzyłam że nawet rodzinny album wyciągnęłam, w celu znalezienia inspiracji.
Uwielbiam stare zdjęcia i uwielbiam tę dziecięca modę !
Poniżej (pierwszy od lewej) mój tato.
A to jedna z najcenniejszych pamiątek, przedszkolne zdjęcie z 1939 roku .
Kto by wtedy przypuszczał, że te wszystkie niewinne oczka, ujrzą tyle ludzkiej krzywdy.
I w pewnym momencie mnie olśniło...Eureka!!! Przecież wiem gdzie znajduje się stara stacja PKP, którą już kiedyś miałam okazję udokumentować. Tak, to miało być miejsce idealne!
No i pojechaliśmy. Wojtek wystrojony i podekscytowany wizją pierwszego zetknięcia się z prawdziwą koleją, moja skromna osoba z aparatem uwieszonym na szyi i mąż z wyrazem twarzy ,,co ona znowu wymyśliła,, Szkoda tylko, że przez tyle lat nie nauczyłam się jeszcze, że życie często nie idzie w parze z moimi genialnymi pomysłami. Wyglądamy zza winkla -stacja stoi, ale klimatycznego peronu brak, tego który to właśnie za wyjątkowe tło miał posłużyć. W pierwszej chwili myślałam że się rozpłaczę .
Przynajmniej tory pozostały, które mój synuś musiał z każdej strony obstukać, udowadniając roześmianą buzią ,że do zabawy żadne zadaszenia nie są mu potrzebne.
Proszę przymknąć oko na brak podkolanówek i umoczone sandałki.
Model z Wojcieszka marny. Po wyjściu z samochodu , gdy tylko spuściłam go na moment z pola widzenia, musiał poskakać w pierwszej, napotkanej kałuży.
Tak więc mimo wpadki ,Wojtek został udokumentowany w oparach minionej dekady i nawet do domu specjalnie mu się nie spieszyło. Pociągi przejeżdżają w tym miejscu ,z taką częstotliwością jak wschodzące i zachodzące słonce. Zamiast zapuszczać korzenie na stacji, podstępem obiecałam synkowi, że zabiorę go na kolejną wycieczkę i wtedy z pewnością zobaczy prawdziwą lokomotywę.
Stąd też atrakcje z poprzedniego wpisu ...i wszystko jasne ;)
Na zakończenie dodam, że Wojcieszek ma jeszcze jedno zgrabnie skrojone odzienie ...ale o tym innym razem .Podobno przyjemności trzeba dawkować.
A i te anielskie minki, to tylko pozory...bo Wojtek to żywe przeciwieństwo Oli ;)
Żałuję, że moje dzieci już dorosłe i żałuję że nie miałam podobnych pomysłów ;)
OdpowiedzUsuńJestem przekonana że będziecie wspólnie wracać do pamiątkowych zdjęć. Wojtuś to chłopiec filmowej urody.
Grażka
Grażko nic straconego, kto dorosłemu zabroni ! Chciałabym mieć bardzo klimatyczną, pamiątkową sesję z mężem. Zdjęcia ślubne mamy koszmarne, ale nadal uważam że jest to temat do nadrobienia ;)
UsuńPrawdziwa podroz w czasie nam zafundowalas :-) Synek slicznie wyglada w nowym ubranku :-) Piekne zdjecia :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplo
Agato dziękuję w imieniu swoim i synka.
UsuńJak Młody był młodszy też robiłam mu sesje w stylu retro (nawet jakaś na blogu się ukazała), uwielbiam ten klimat ... teraz coś podobnego szykuję na rozpoczęcie naszej szkolnej edukacji, ale póki co, może jeszcze nie zapeszam ...
OdpowiedzUsuńEntomko, pamiętam doskonale Wasze zdjęcia ...zwłaszcza te z czapką ,,pilotką ,, !
UsuńŚwietny pomysł z tym rozpoczęciem roku, może kiedyś go podchwycę ...mam nawet kilka rekwizytów , które z pewnością byłby pomocne ;)
Są takie dni jak dziś, kiedy zawalona papierami mam ochotę uciec z biurowca. Dla relaksu parzę kawę i zaglądam co tam na na Home Fragrance. Podziwiam Wasz zapał i podejście do życia. Twoje posty mają magiczną moc i zawsze poprawiają humor. Nie wiem czy masz tego świadomość i dlatego dziś po raz pierwszy odważyłam się napisać.
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten wspólnie spędzony czas.
Beata
Beato miód na moje serce. Dzięki takim komentarzom po prostu chce się to wirtualne miejsce, nadal podtrzymywać ,,przy życiu,,
UsuńCudowny Wojtuś i od razu widać że to mały zawadiaka.
OdpowiedzUsuńZ pewnością zajrzę na polecaną stronę.
Dzięki za namiary
p.s. Podaj proszę tytuł drugiego utworu, lecącego w tle po załadowaniu strony.
Nie da się ukryć że drugie dziecko jest temperamentne ;)))
UsuńNa dole na pasku Music Player podane są tytuły utworów...najprawdopodobniej chodziło ci o utwór Katie Melua ,,What I miss about you,,
Dzięki, zapamiętam :*
UsuńWitaj :-) po pierwsze -sesja retro z wojtusiem w roli glownej jest przepiekna!!! Synek jest przeslodki, pamiatka bedzie niesamowita, a retro ubranka to naprawde fajna rzecz!! po drugie-odnoszac sie do pierwszej czesci, to wyjelas mi te slowa "spod klawiatury". Zdarzylo mi sie popelnic chyba dwa tzw posty inspirowane, ale szybko doszlam do wniosku, ze nie tedy droga. Te nieszczesne plyny do naczyn to juz chyba powinny stac sie "flagowa" przestroga dla blogerek :-) szczerze, mnie to po prostu odrzuca i zniecheca - dziewczyny chyba nie zdaja sobie sprawy jak bardzo mozna sobie zepsuc dotychczasowa dobra robote. szkoda. pozdrawiam Cie cieplutko!!!
OdpowiedzUsuńMagdaleno, zawsze uważałam że z autorem bloga , jak z gospodarzem własnego podwórka. To nasze miejsce, które często tworzymy z pasja, z wieloletnim zaangażowaniem dopieszczamy. Na początku tej ścieżki schlebiały mi niektóre propozycję , że ktoś potrafi docenić moją pracę (chodź nigdy nie traktowałam Home Fragrence jak dodatkowego etatu). Jednak w rezultacie doszłam do prozaicznych wniosków, że największym sukcesem bloga, jest rosnąca liczba Czytelników i miły kontakt z Wami. Ogromną radość sprawiają mi pozostawione komentarze i inne dowody sympatii , które często przewijają siew skrzynce mailowej.
UsuńNie uważam że reklama na blogu jest zła. Tylko trzeba pamiętać że oprócz zleceniodawcy , jest jednak grono Czytelników , których oswaja się latami. Cieszę się że mamy na ten temat podobne zdanie ;)
Sesja będzie przepiękną pamiątką! A ubranka rzeczywiście pozwalają przenieść się w czasie:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietnie oddałaś ten klimat retro:) Widać, że ubranka są szyte z pasją i nie jest to masowa produkcja- Wojtuś wygląda genialnie!:)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście w tej ręcznej robocie widać ogromną pasję, która przekłada się na jakość. Wojtek nawet brykając w retro wydaniu, nie popruł spodenek...a naprawdę -potrafi wiele zdziałać w tym temacie ;)))
Usuńprzepiękna sesja... prześliczne ubranko!!!
OdpowiedzUsuńA próbowałaś na Świdnica Śródmieście? Tam to chyba nic się nie dzieje od wieków :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia piękne, jak wszystkie Twojego autorstwa :)
Nie ;) Chodź przez moment myślałam również o Jedlinie.
UsuńCudnie! A jeśli chodzi o stare zdjęcia – na moim weselu zrobiłam (a w zasadzie moja wspaniale uzdolniona mama) wystawę - zdjęcia ślubne gości weselnych i stare zdjęcia młodych par (w kolorze sepii, wyszperane po rodzinnych strychach i piwnicach). Wyszło wspaniale! Zaskoczone i zachwycone miny gości bezcenne. Oglądam takie stare zdjęcia, czyjeś życie zatrzymane w kadrze tyle lat temu, a tej osoby już nie ma. Zawsze wtedy wpadam w zadumę. Poza tym wtedy tworzyło się fotografie, teraz się często pstryka i produkuje oraz wywołuje bez myślenia, zaangażowania. Starych fotografów świat już dawno zniknął. Wojtuś w wersji retro skradł znowu moje serce! A na stronę firmy zajrzę, kocham takie klimaty!
OdpowiedzUsuńDominiko, żyje w oparach ślubnych klimatów i przyznaję że po raz pierwszy spotkałam się z pomysłem na galerię. Genialne ! Wyobrażam sobie zaskoczenie gości ;)
UsuńZ tym ,,pstrykaniem,, to masz absolutną rację. Mało kto zastanawia się nad perspektywa i w rezultacie wracamy z jednodniowej wycieczki, mamy 300 zdjęć a żadne z nich nie jest warte archiwizacji.
Wczoraj byłam dwukrotnie, czytałam i oglądałam. Dzisiaj wróciłam, by nacieszyć oczy. Wojtuś... brak mi słów. Dosłownie kadry z filmu, z przeszłości, aż coś w gardle dławi, bo mam ogromny sentyment do minionych czasów. BRAWO! :-)
OdpowiedzUsuńW kwestii reklam na blogu mam dokładnie te same przemyślenia.
Alicjo cieszę się ogromnie że zaglądasz, przez tyle lat zdążyłam się do Ciebie wirtualnie przywiązać.
UsuńChyba w realu miałybyśmy wiele do przegadania ;)
Ciepło o Tobie myślę
Dziękuję za ciepłe słowa, bardzo mi miło :-)
UsuńWiesz, ja także przywiązuję się bardzo, nawet na odległość. Ogromnie żałuję, że nie spotkałyśmy się gdy pomieszkiwałam blisko Ciebie. A teraz diabli wiedzą jak to będzie z tą moją przeprowadzką...
Miłego wieczoru :-)
Przeszkadza mi natrętna reklama i z przykrością obserwuję miejsca, które tracą czytelników. Dobrze to ujęłaś , nie można pisać wbrew sobie, tylko dlatego że ktoś proponuje Ci za to korzyści. Sama zniechęciłam się w ten sposób do kilku blogów
OdpowiedzUsuńSynek, cudowny blondasek! Na ostatnim zdjęciu przeuroczo się prezentuje i aż trudno uwierzyć że tyle psoci ;)
Anonimie, znam takie miejsca w blogosferze, które powstały z myślą o reklamie i w żaden sposób nie umniejszam administratorom. Każdy wybiera sposób na siebie . Przyznaję że sama na kilka podobnych stron zaglądam. Ważne żeby nie zatracić siebie. A co do ewaluowania blogów...zmienia się nasze życie, zmieniamy się my.
UsuńKamilo. Jeszcze nie ma poprzedniego mojego komentarza, a ja muszę napisać następny: właśnie skończyłam - przeczytałam całego bloga od deski do deski, od dziś już jestem na bieżąco. Moje klimaty, klimaty mojej mamy, podobna wrażliwość i podejście do wielu spraw. Dziękuję za to, że dzielisz się skrawkiem swojego świata, świat ten jest pełen inspiracji i wspaniałej energii. Dobrze, że tą energią dzielisz się z innymi, bo ona jest zaraźliwa i wędruje dalej :-) do miłego przeczytania!
OdpowiedzUsuńO matuchno ! Nie wierzę ;)
UsuńDominiko podziwiam Twój zapał i dziękuję że jesteś.
Właśnie dlatego tak lubię tego bloga.
OdpowiedzUsuńJest prawdziwy. Kiedyś z podobną nostalgią wchodziłam również na kilka innych. Dopóki nie stały się jedną wielką reklamą. Fajnie, że polecasz to, co po prostu lubisz :)
Kinga
Kingo, zdarzyło mi się nawet odpisać kilku firmom , czy aby na pewno są świadome swoich propozycji i chcą narażać się na szczerą opinie ? ...no chyba że ten rynek tak działa ,,nie ważne co , ważne żeby pisali,, ;)
UsuńNiesamowity pomysł na sesję fotograficzną . Stworzyłaś przepiękny klimat, Wojtuś wygląda wspaniale, będzie pamiątka na długie lata :) Jestem pewna, że jako dorosły facet sam się zachwyci zdjęciami :)
OdpowiedzUsuńCo do reklam - powiem szczerze, że nie mam kompletnie nic przeciwko nim. Ale pod warunkiem, że są to rzetelne i prawdziwe recenzje, a nie peany pochwalne nad byle czym, tylko dla kasy. Sama lubię przeczytać o fajnym produkcie, na który warto się skusić, bo wtedy w przypadku zakupu nie mam obaw, czy nie wydaję pieniędzy na bubel . Na swoim blogu niejednokrotnie piszę o czymś, co podoba mi się, z czego jestem zadowolona i to całkowicie bezinteresownie.
Pozdrawiam cieplutko, Agness:)
Agess, ze mną jest podobnie. Korzystam z recenzji blogerek do których powiedzmy mam ,,zaufanie,, i jeszcze nigdy się nie zawiodłam. Nie uważam że reklama to zło wcielone , tym bardziej że często pokazując na blogu własne rękodzieło, ku tejże reklamie właśnie się skłaniamy ;)
UsuńA zresztą nie ma co dywagować , jest tyle przyjemniejszych tematów.
Wojtuś dorosły ...samowystarczalny ...kiedy to będzie ? ;)
a propos retro : https://instagram.com/evelaga/
OdpowiedzUsuńjestem zakochana w Wojtusiu,ciufy,kopaly i kapki tez kocham, zdjecia mnie rozbroily i pozostalam bez oręża
Iwona
Jesuuuu cudowne te zabawki . Ma ktoś niesamowity talent, takim przytulankami nawet ja ,,star koza,, bym nie pogardziła ;)
UsuńWojtek w takiej stylizacji wygląda rewelacyjnie! A ten kaszkiet to niczym wisienka na torcie:D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA kaszkiety mamy dwa ! Drugi, szary kiedyś pokarzę. Wojtek je uwielbia. Wczoraj przy takim upale, upierał się żebym mu wymieniła bejsbolówkę, na jeden z nich ;)
UsuńCudne zdjęcia i śliczny Wojtuś. Uwielbiam takie stylizacje. Pozdrawiam Was ciepło!
OdpowiedzUsuńDzięki Iza, dziś chyba myślami Cię ,,ściągnęłam,, ;)))
UsuńZadzwonię w najbliższych dniach , bo potrzebny mi jest Twój instruktarz...ale o tym na razie ciii...
P.S. ANNO, KIMKOLWIEK JESTEŚ -DZIĘKUJĘ ;)
OdpowiedzUsuńKamilko! cudownie się Twój Wojtuś prezentuje w tym retro odzieniu :) klasa i styl :) Nie dziwię się Twoim zachwytom nad tą firmą :) A sesja na kolei - świetna! :)
OdpowiedzUsuńSZalona matka! Udała Wam sie ta sesja na 1000%! jestem zachwycona :) A zdjęci z kałuży nie ma? ;)
OdpowiedzUsuńObiecuję że jak tylko ogarnę zawodowe zobowiązania, to pokażę Wam ,,coś,, lepszego...słowo ;)
UsuńŚliczna ta koszula! A co do sesji, to jeśli potrzebujesz zabytkowej stacji, to zapraszam do mnie :) To odrestaurowany zabytek i wygląda wypisz wymaluj jak sto lat temu :) Zresztą mamy dwa dworce i oba zabytkowe... ;)
OdpowiedzUsuńA wiesz Kamilo,że Marzenka, właścicielka Bicoque, to moja koleżanka ze szkoły podstawowej i z zespołu tanecznego? Cudowna i bardzo utalentowana osoba, również tanecznie! Niesamowity zbieg okoliczności, a może nie..., że trafiłyście na siebie!
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię mocno i przesyłam całusy dla Oleńki i Wojtusia!
Niewiarygodne! Wiedziałam że takie ubranka może tworzyć jedynie ktoś o bardzo dużej wrażliwości artystycznej....Jaki ten świat mały!
Usuń